PKS Maratończyk Brzeźno - strona nieoficjalna

Pierwsza niedziela października była niezbyt udana dla Maratończyka (porażka z Pelikanem Niechanowo) i dlatego trzeba było wygrać z Pogonią Książ, aby nie tracić dystansu do czołówki.  A więc kolejna niedziela, pogoda do gry bardzo dobra, no to ruszamy. Jeszcze przed meczem uczczono minutą ciszy, kibica Maratończyka który niedawno odszedł z tego świata. 

Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy i już po 10 minutach spotkania mogło być 2-0 ale niestety zawodziła skuteczność. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W 20 minucie spotkania Adrian Dukarski pokonał bramkarza po podaniu Przemka Nowakowskiego. W akcji która dała nam prowadzenie bramkarz gości dwukrotnie bronił nasze strzały, ale trzeci raz już nie dał rady. "Do trzech razy sztuka". Minęło ledwie kilka minut i już było 2-0. Po dośrodkowaniu Sebastiana Przybysławskiego z rzutu wolnego, obrońca gości interweniował tak niefortunnie że skierował piłkę do własnej bramki. Goście mieli także kilka okazji do zdobycia bramki, ale dobrze interweniował nasz bramkarz, Adam Iwański. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło pod koniec pierwszej połowy. Sebastian Przybysławski zderzył się z Iwańskim w efekcie czego obaj nasi zawodnicy musieli opuścić boisko (Sebastian zszedł od razu po tej sytuacji a Adam wytrzymał do końca pierwszej połowy). Od tego momentu do końca pierwszej połowy w grę nasz drużyny wkradł się chaos, ale na szczęście goście tego nie wykorzystali. Na domiar złego w przerwie boisko musiał opuścić także Damian Korcz, który nie mógł dalej grać z kontuzją która dokuczała już mu przed meczem.

A więc na drugą połowę wychodzimy z wykonanymi już 3 zmianami. Goście od początku próbowali zdobyć kontaktową bramkę ale raczej nie zagrażali bramce strzeżonej już przez Gauze. Ale w 55 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym, piłka znalazła się w naszej bramce. Jest 2-1. Goście atakowali ale nie byli w stanie przejść naszej obrony i bramkarza. W 70 minucie mogło być "po meczu" ale po strzale Arka Kisłego piłkę zmierzającą do bramki wybronił ręką zawodnik z Książa. Nie był to jednak bramkarz a zawodnik z pola. A więc mamy jedenastkę i czerwoną kartkę dla zawodnika Pogoni. Do karnego podchodzi Tomicki i .... słupek. Mamy wciąż 2-1. Dalej gra toczyła się podobnie jak przez większość drugiej połowy. Goście próbowali ale to Maratończyk wykorzystał swoją okazję. W 80 minucie Pelczyński minął obrońcę gości w polu karnym i wyłożył piłkę na pustą bramkę Kisłemu, ten "dołożył nogę" i mamy bramkę!! A może jednak nie? Sędzia boczny po chwili namysłu pokazuje spalony (tak mi się wydaje, a może faul?). Chwila rozmowy pomiędzy asystentem a głównym i po chwili ten drugi pokazuje na środek boiska, czyli mamy 3-1. Goście próbowali znowu coś zrobić ale nie mieli pomysłu na przejście naszej obrony, która w tym meczu zagrała bardzo poprawnie :) Jeszcze kilka minut przed końcowym gwizdkiem drugą żółtą kartką a w konsekwencji czerwoną dostał jeden z gości. Pogoń kończy mecz w dziewięciu i wraca do Książa "na tarczy".

SKŁAD: Iwański (46' Gauza) - Cierzniak, M. Nowakowski (c), P.Przybysławski, S.Przybyslawski (35' Kisły) - A. Dukarski, K. Dukarski (60' Kościelniak), Korcz (46' Tomicki), P.Nowakowski - Małecki, Pelczyński

• Komentarzy [0]
• czytano: [531]
• DO