PKS Maratończyk Brzeźno - strona nieoficjalna

Dnia 8 Maja na boisku w Kostrzynie o godzinie 13:30 w ładny, słoneczny dzień spotkali się gracze zespołów poznańskiej klasy A: Maratończyka Brzeźno - gospodarza oraz KS Łopuchowa. Przed rozpoczęciem sprawozdania z meczu warto wspomnieć, iż mecz miał swój smaczek, ponieważ w rundzie jesiennej w Łopuchowie wygrali gładko gospodarze 4:0, którzy w lidze są liderem i zespołem dążącym wielkimi krokami do mistrzostwa A klasy, a co za tym idzie awansu do poznańskiej "okręgówki". Nie przeszkadzało to jednak zmotywowanym przez trenera Sadysia, zawodnikom Maratończyka do rewanżu na faworyzowanym rywalu. Mecz rozpoczęty został w bardzo szybkim tempie, które podyktowali goście. Stworzyli oni sobie kilka groźnych sytuacji, szczególnie po dośrodkowaniach z rzutów: rożnych czy też wolnych. Przez pierwsze 25 minut gospodarze z trudem opuszczali własną połowę, głównie oddalając grę nerwowymi wybiciami na "aferę". Około dwudziestej piątej minuty goście zostali nagrodzeni za swój upór w dążeniu do zdobycia bramki. Piłka została wybita z 5 metra w środek boiska, lecz wróciła z równą szybkością wprost pod nogi napastnika rywali ustawionego na 25 metrze który popędził wprost na bramkę i uderzeniem lewą nogą nie pozostawił złudzeń interweniującemu Michałowi Bocianowi. 0:1. Można powiedzieć, że ta bramka podziałała na gospodarzy, którzy przez kilka następnych minut pokazali, iż mogą być równorzędnym przeciwnikiem dla lidera naszej ligi. Zaowocowało to sytuacją z 36 minuty. Wybicie piłki z rzutu wolnego, Hoffmann przedłużył głową do wychodzącego na czystą pozycję Alberta Jagiełło. Silny strzał obroniony przez bramkarza przejął Hoffmann, który zamarkował strzał i został sfaulowany w polu karnym. Do karnego podszedł Hamerski który strzałem w środek bramki nie dał szans bramkarzowi gości. Do przerwy warty odnotowania jest również strzał z dystansu Artura Pelczyńskiego oraz wynik 1:1, który daje nadzieję na udaną drugą odsłonę spotkania.
Druga połowa to znacznie spokojniejsza gra gospodarzy, którzy coraz groźniej odgryzali się prowadzącej grę drużynie z Łopuchowa. Mijał czas, Maratończyk bronił się jak umiał i czekał na kontrę, na zabójczą kontrę, która doczekała swojej chwili około sześćdziesiątej minuty spotkania. Stawiarski przerwał atak i wyprowadził piłkę do koła środka boiska po czym zagrał prostopadłą piłkę na wychodzącego za pleców obrońców Hoffmanna. 2:1! Świetnie wykończona akcja sam na sam z bramkarzem. Łopuchowo nie składało broni, lecz co za tym idzie odkryło się jeszcze bardziej i zrobiło miejsca formacją ofensywnym. Nieporadność obrońców rywala została wykorzystana jeszcze dwukrotnie a bramki zdobyli: na 3:1 Hoffmann, który oddał strzał z linii pola bramkowego, który został obroniony przez bramkarza, ale dobitka była już nie do obrony, oraz na 4:1 Małecki, który przełamał strzelecką niemoc, jaka towarzyszyła mu od początku rundy wiosennej. Łopuchowo miało jeszcze swoje sytuacje między innymi strzał w słupek z rzutu wolnego po którym wcześniej ukarany został żółtą kartką Przemysław Przybysławski który rozegrał dobre spotkanie po nieobecności w składzie spowodowanej kontuzją. Na pochwałę zasługuję walka i agresywność której brakowało w poprzedniej kolejce przegranej 2:3 z Błękitnymi II w Owińskach. Lecz patrząc z boku na pewno nie należy pochwalać "wykopkowego" stylu gry naszej drużyny. Ale najważniejsze że 3 pkt zostają w naszym posiadaniu. Panowie pozostaje walka w następnych meczach, które same się nie wygrają !

• Komentarzy [0]
• czytano: [635]
• DO